Kościół w Gościsławiu został wzniesiony w latach 1756–1759 jako barokowa świątynia, częściowo wkomponowana w zachowane średniowieczne fragmenty. Wyróżniał się piękną kopułą nad skrzyżowaniem naw, smukłą sylwetką z transeptem oraz bogatym wnętrzem – z eleganckimi emporami (balkonami chórowymi) i efektownymi stiukami w prezbiterium (czyli ozdobami z gipsowo-wapiennej masy formowanymi w dekoracyjne motywy, często kwiatowe, anielskie lub roślinne).
Niestety, w XIX wieku świątynia uległa poważnym zmianom, które konserwatorzy lat 30. XX wieku zgodnie określali jako „straszliwe zeszpecenie”. Przemalowania wnętrz oraz montaż neogotyckich ołtarzy autorstwa Carla Buhla w latach 80. XIX wieku całkowicie zatarły pierwotny barokowy charakter kościoła. Warto tu dodać, że ołtarze Buhla można podziwiać do dziś w kościele w Osieku.
W marcu 1934 roku odbyła się inspekcja świątyni z udziałem m.in. radcy budowlanego Fernholza z Wrocławia. Eksperci jednogłośnie uznali, że priorytetem powinno być przywrócenie barokowego wystroju poprzez przemalowanie wnętrz, usunięcie neogotyckich ołtarzy i zastąpienie ich prostymi, liturgicznymi konstrukcjami.
Szczególną uwagę zwrócono na piękną figurę Madonny z Dzieciątkiem (Segensmadonna), która – choć częściowo przemalowana – zachowała na twarzy oryginalną warstwę malarską. Planowano umieścić ją w centrum nowego, skromnego ołtarza głównego, a jej renowacja była uznana za pilną.
Nie mniej ważna była zabytkowa chrzcielnica, pochodząca jeszcze z czasów średniowiecza, która znajdowała się w świątyni. Konserwatorzy uznali ją za cenny element wyposażenia, wymagający pilnej konserwacji – miała ona nie tylko dużą wartość historyczną, ale też artystyczną. Planowano poddać ją specjalistycznym pracom renowacyjnym w Prowincjonalnej Pracowni Konserwatorskiej, aby zachować jej oryginalny charakter i detal.
Jednym z głównych tematów dyskusji była kwestia empor – bocznych balkonów chórowych wchodzących w przestrzeń pod kopułą. Proboszcz postulował ich skrócenie lub częściowy demontaż, aby „otworzyć” przestrzeń, jednak konserwatorzy z Wrocławia stanowczo sprzeciwili się temu pomysłowi. Ich zdaniem empory, ze swoimi subtelnie ukształtowanymi balustradami i eleganckim wkomponowaniem wokół filarów, stanowiły przykład doskonałego barokowego rzemiosła. Usunięcie ich groziłoby stworzeniem „pustki w przestrzeni” i byłoby traktowane jako poważna strata dla zabytkowego charakteru wnętrza.
W planach renowacyjnych pojawiły się także sugestie usunięcia nieestetycznych elementów zewnętrznych, zwłaszcza ceglanych przybudówek, takich jak szpetny przedsionek od strony południowej, który widać na zachowanych planach kościoła.
Od 1935 roku rozpoczęły się formalne przygotowania do remontu, zatwierdzane przez Prezydenta Rejencji we Wrocławiu oraz Ministerstwo Rzeszy ds. Kościelnych w Berlinie. Przyznano państwowe dotacje, m.in. 2.000 reichsmarek, pod warunkiem że parafia zabezpieczy pozostałe środki. Każdy etap wymagał odrębnej zgody, kosztorysów, zatwierdzeń oraz przekazania odpowiednich dokumentów.
W korespondencji pojawiały się też praktyczne kwestie, np. zakup elektrycznej dmuchawy do organów, która miała zastąpić ręczne pompowanie powietrza – co pokazuje, jak szeroko zakrojony był projekt modernizacji świątyni.
Po usunięciu neogotyckich ołtarzy i przemalowaniu wnętrza zastanawiano się nad wyborem nowego projektu ołtarzy. Wiemy, że rozpatrywano co najmniej dwa warianty – niestety, same projekty się nie zachowały. Jednak zdjęcia wykonane po zakończeniu renowacji pokazują, że wybrano bardzo minimalistyczną koncepcję, która miała harmonizować z barokowym charakterem świątyni, nie konkurując z nim nadmiernym przepychem i uwaga wiernych miała skupić się na figurze Matki Boskiej.
Korespondencja z lat 1934–1939 pokazuje nie tylko techniczne i administracyjne szczegóły związane z remontem kościoła w Gościsławiu, ale także fascynujący obraz podejścia do ochrony zabytków w okresie międzywojennym. Z jednej strony widzimy ogromną determinację, by przywrócić oryginalny barokowy charakter wnętrza, z drugiej – liczne ograniczenia budżetowe, formalne i techniczne.
Dzięki pracy konserwatorów, architektów i władz udało się zatrzymać niektóre kontrowersyjne plany (np. demontaż empor), a jednocześnie rozpocząć działania, które usunęły XIX-wieczne „upiększenia” i pozwoliły świątyni odzyskać jej pierwotny blask.
Dziś, patrząc na kościół w Gościsławiu, który przeszedł kolejne remonty po II wojnie światowej, m.in. zyskał nowe malowidła na ścianie prezbiterium, można odnieść wrażenie, że wszelkie starania o przywrócenie jego pierwotnego barokowego charakteru poszły na marne. Choć zachowało się zabytkowe wyposażenie, to jednak przez dodanie współczesnych malowideł trudno dostrzec figurę Matki Boskiej, którą podczas przedwojennego remontu umieszczono w centralnym punkcie. Dziś gubi się ona wśród kolorowej polichromii.
A jednak, nawet jeśli efekt przedwojennych wysiłków nie przetrwał w pełni, historia tego miejsca przypomina nam, jak ważne jest dbanie o dziedzictwo. Każda epoka zostawia swój ślad — czasem w zgodzie z przeszłością, czasem wbrew niej — ale dzięki temu kościół w Gościsławiu pozostaje żywym świadkiem historii, a nie tylko muzealnym eksponatem.
Źródła: